„Wystarczająco długo” – powiedział William po prostu, jego ton był czarujący i nieczytelny.
Uśmiech Lydii zbladł. „No cóż… bawcie się dobrze”.
Gdy tylko się odwróciła, William wyszeptał: „Wygląda, jakby właśnie ugryzła cytrynę”.
Śmiałem się tak głośno, że prawie się udławiłem. „Ona nie jest przyzwyczajona do utraty kontroli” – powiedziałem.
„W takim razie zostawmy to tak” – powiedział, uśmiechając się.
Przez następną godzinę William odgrywał swoją rolę jak profesjonalista. Przynosił mi drinki, pytał o moją pracę, śmiał się z mojego sarkastycznego humoru – i co najważniejsze, słuchał. W jego oczach nie było litości, tylko ciepło.
„Nie jesteś taka, jakiej się spodziewałem” – powiedział po chwili.
„Czego się spodziewałeś?”
„Sądząc po opisie twojej siostry” – powiedział z drwiącym uśmiechem – „ktoś zdesperowany i nudny. Ale zamiast tego siedzę z kimś inteligentnym, zabawnym i niemożliwym do zignorowania”.
Zarumieniłam się. „Może po prostu mam dobre oświetlenie”.
Zachichotał. „Nie – po prostu masz klasę”.
Lydia patrzyła teraz na mnie otwarcie. Marion co chwila zerkała między nami, szepcząc do niej. Członkowie rodziny Richarda, którzy wcześniej mi współczuli, teraz patrzyli z zaciekawieniem i aprobatą. Władza się zmieniła – a Lydia tego nienawidziła.
Kiedy zespół zaczął grać wolną piosenkę, William wstał i podał mu rękę. „Zatańczysz ze mną?”
Zawahałem się. „Ona patrzy”.
„Dobrze” – powiedział. „Pozwól jej.”
Na parkiecie jego dłoń delikatnie spoczęła na mojej talii. Po raz pierwszy tej nocy poczułam spokój. Dostrzeżoną. Bezpieczną.
„Ona jest wściekła” – wyszeptał William.
Uśmiechnęłam się. „Ona nie jest przyzwyczajona do tego, że mam historię, nad którą nie ma kontroli”.
Lydia nagle pojawiła się obok nas, jej głos był jasny i chrapliwy. „Czy mogę się wtrącić?”
